Hiperestrogenizm - objawy, przyczyny, dietoterapia

Równowaga hormonalna

     Na samym początku rozwijania mojej działalności postanowiłam nazwać ją “RównoWaga”. Bo w organizmie kobiety właśnie równowaga hormonalna jest szczególnie podatna na wahania – a przy tym jest niesamowicie istotna (wiem, znowu się powtarzam). Ale tak już jest – jeśli organizm ma działać jak należy, to hormony muszą być w równowadze.

     Wśród hormonów “kobiecych” (chociaż faceci też je mają) wymienia się przede wszystkim estrogen i progesteron. Ich poziomy w organizmie będą zależne od dnia cyklu miesiączkowego – te wahania są fizjologiczne, czyli normalne. Jednak niektóre kobiety (ale i mężczyźni!) mogą zmagać się z przewagą estrogenową (jeśli mówimy o zaburzeniach równowagi estrogen-progesteron) czy hiperestrogenizmem (jeśli estrogenu jest zdecydowanie za dużo).

     Estrogenu? Nie, zaraz. Powinnam w zasadzie napisać “estrogenów”. Ponieważ estrogen to tak naprawdę grupa hormonów, wśród których najważniejsze to estron, estradiol i estriol. Ich zadaniem u kobiet jest “czuwanie” nad rozwojem cech płciowych, a później – regulacja cyklu miesiączkowego.

Rodzaje hiperestrogenizmu

     Hiperestrogenizm został ujęty w Międzynarodowej Klasyfikacji Chorób ICD-10 pod kodem E28.0. Nadmiar estrogenów, jako efekt, jest jeden, ale przyczyn takiego stanu może być kilka.

     Gdy “łapiemy” za dużo estrogenów z zewnątrz mamy do czynienia z  hiperestrogenizmem egzogennym.

     Gdy przyczyna tkwi w organizmie, mówimy o hiperestrogenizmie endogennym – to może być “wina” guzów jajnika, marskości wątroby czy otyłości, ale może również mieć podłoże genetyczne – wtedy rozpoznaje się hiperestrogenizm rodzinny.

     U kobiet mających genetycznie wysoki poziom estrogenów stwierdza się różnego typu zaburzenia w rozwoju płciowym, m.in. przedwczesny rozwój gruczołu piersiowego i przerost tych gruczołów, nieregularne cykle miesiączkowe oraz powiększoną macicę.

     Jeśli mamy do czynienia z brakiem równowagi między estrogenem a progesteronem, stwierdza się hiperestrogenizm względny niezrównoważony poprzez działanie progesteronu (ta forma może przyczyniać się do nieprawidłowych rozrostów i raka endometrium) lub hiperestrogenizm względny przewlekły (może doprowadzać do pojawienia się nieprawidłowych krwawień lub do rozrostów endometrium).

Jak rozpoznać hiperestrogenizm u kobiet?

     Kobiety z wysokim poziomem estrogenów mogą zmagać się z całym wachlarzem objawów. Część z nich trudno od razu połączyć z brakiem równowagi hormonalnej, ale inne będą wprost wskazywać, co je wywołuje.

     Objawy z układu rozrodczego (okej, to mocne uogólnienie, ale wiesz, o co mi chodzi):

  • obrzęk i tkliwość piersi,
  • powiększenie macicy i piersi,
  • włóknisto-torbielowate guzki w piersiach,
  • zmniejszony popęd płciowy,
  • zaburzenia miesiączkowania,
  • nasilone objawy PMS,
  • niepłodność,
  • dojrzewanie płciowe występujące w niezwykle młodym wieku,
  • osłabienie funkcji jajników.

Inne objawy:

  • wypadanie włosów,
  • bóle głowy,
  • problemy z pamięcią,
  • wahania nastroju,
  • senność lub zmęczenie,
  • wzdęcia,
  • napady lęku i paniki,
  • problemy ze snem.

Czynniki ryzyka rozwoju hiperestrogenizmu

     Chwilka na teorię. Estrogeny biorą się z androgenów.

     Tkanka tłuszczowa umożliwia bezpośrednią produkcję estrogenów tą drogą. Im więcej tkanki tłuszczowej – tym więcej estrogenów. Sprzymierzeńcami tej grupy hormonów są także insulinooporność i brak aktywności fizycznej. Im wyższy poziom estrogenów, tym większe jest ryzyko mutacji, uszkodzenia materiału genetycznego oraz wzmożonej produkcji wolnych rodników w gruczołach piersiowych. Jednak to nie wszystko – postępujący hiperestrogenizm może predysponować do rozwoju zespołu metabolicznego, cukrzycy typu 2, chorób sercowo-naczyniowych. Ale nie tylko. Kolejnymi powikłaniami mogą być: rak endometrium, endometrioza czy lipedema (gromadzenie nadmiarowej tkanki tłuszczowej w dolnych partiach ciała). 

     Oprócz otyłości istnieją także inne wyzwalacze, podobnie jak otyłość związane z brakiem równowagi hormonalnej. Tak, tak. Tkanka tłuszczowa, szczególnie ta na brzuchu, jeśli endokrynnie czynna – co oznacza, że zachowuje się jak każdy inny gruczoł wytwarzający hormony.

     Kolejnym czynnikiem ryzyka są dwa schorzenia: Hashimoto oraz PCOS. Dwie różne choroby, ale często występujące w parze, obie są zresztą związane z zaburzeniem równowagi hormonalnej. W Hashimoto dochodzi do nadprodukcji TRH, która z kolei wpływa pośrednio na metabolizm estrogenów. W endometrium, czyli w tkance wyściełającej macicę, mamy receptory dla hormonów tarczycy. Wniosek: Hashimoto może powodować zaburzenia w cyklu miesiączkowym. Do tego dołóżmy jeszcze PCOS, związany z nieregularnymi, rzadkimi czy bezowulacyjnymi cyklami oraz charakterystyczny dla tego stanu bardzo niski progesteron. Efekt: mamy przewagę estrogenową w stosunku do progesteronu.

     Jednak nie trzeba być “chorą”, by mieć zaburzenia cyklu. Być może słyszałaś kiedyś o triadzie sportsmenek. W tym pojęciu mieszczą się następujące składowe: niska dostępność energii, gęstość mineralna kości oraz… tak, tak, zaburzenia funkcji menstruacyjnych. Intensywne, regularne treningi mogą wpływać na powstawanie zaburzeń hormonalnych, także związanych z cyklem menstruacyjnym.

Konkretnie: jak ż(r)yć?

     Okej, wiem, że termin “żryć” nie jest ani profesjonalny, ani nawet poprawny (chyba że w jakiejś gwarze?), jednak lubię, jak podobne do siebie są te dwa wyrazy.

     W ramach dietoterapii warto rozważyć dietę niskotłuszczową i dietę wegetariańską z odpowiednim deficytem kalorycznym (w wypadku nadmiernej masy ciała), a w ramach zmiany stylu życia – wprowadzenie regularnej aktywności fizycznej. Celem ćwiczeń będzie nie tylko odchudzanie, ale ich zasługą będzie także obniżenie poziomu estrogenów.

     Wyżej wspomniałam o tym, że nadmiar estrogenów w organizmie może się wziąć z odżywiania. Dlatego w tej części postaram się wspomnieć o kilku kontrowersyjnych składnikach obecnych w produktach spożywczych.

     Dużą grupą takich związków są fitoestrogeny. Znajdziemy je w niektórych roślinach. Ich budowa jest bardzo podobna do struktury estradiolu, przez co organizm człowieka może pomylić je ze swoimi hormonami. Wśród fitoestrogenów znajdziemy:

  • izoflawony (soja i inne rośliny strączkowe, orzechy ziemne, nasiona słonecznika, orzechy włoskie, koniczyna),
  • lignany (zboża, siemię lniane i nasiona słonecznika, żytnie pieczywo, warzywa i owoce),
  • kumestan (szpinak, fasola, kiełki soi, lucerna, koniczyna),
  • flawonole (jarmuż, sałata, brokuły, pomidory, cebula, jabłka, winogrona, czerwone wino),
  • stylbeny (skórka winogron, czerwone wino).
  • Jak widzisz, fitoestrogeny czają się w wielu produktach spożywczych. Pojawia się więc pytanie, czy przy hiperestrogenizmie należy unikać ich wszystkich?

     Pisałam wcześniej o tym, że organizm może się pomylić i potraktować fitoestrogeny jak swoje własne hormony. Nie odrzuca ich w żaden sposób, zostawia je “w spokoju”. W efekcie związki z roślin mogą podłączyć się do receptorów przeznaczonych dla estradiolu (wtedy będą wykazywać działanie przeciwne do estrogenów) lub mogą przyczynić się do “rozkładania” estrogenów (w tej sytuacji zmniejszają stężenie estrogenów aktywnych biologicznie). Oba te działania są pożądane przy hiperestrogenizmie.

     Wspominałam także, że estrogeny powstają z androgenów. Dzieje się to za pomocą aromatazy. genisteina i daidzeina obecne w soi zmniejszają aktywność tego enzymu, dzięki czemu powstaje znacznie mniej estrogenów.

     Kto nie słyszał o resweratrolu? W ostatnich latach ten antyoksydant stał się dość popularny. Ale czy słyszałaś, że resweratrol jest fitoestrogenem? Uściślając, należy do klasy stylbenów. Oprócz neutralizacji wolnych rodników ma jeszcze dwie super moce: zmniejsza produkcję estrogenów i hamuje toksyczne działanie estrogenów na geny. Nie namawiam do picia wina w ramach dbania o zdrowie, ale ciemne winogrona ze skórką dadzą sobie radę ??

     Podobne, ale znacznie silniejsze niż resweratrol działanie ma melatonina, zwana hormonem snu.

     A może obiło Ci się o uszy, że nie wolno jeść siemienia lnianego, bo hormony świrują? To nie do końca tak. Należy podkreślić, że informacja o wysokich poziomach estradiolu nie jest fałszywa, ale pochodzi z badania na szczurach, których dieta w aż 1 składała się z nasion lnu. Myślę, że żadna z nas nie będzie jadła w ten sposób 😉 Ale, jak już jestem w tym miejscu, to na sekundę wrócę do soi. Bo tak, mamy też badania dotyczące diety mężczyzn, którzy jedli tyle produktów sojowych, że ich hormony wywróciły się, mówiąc kolokwialnie, na drugą stronę. Ale znów – w badaniu tym ilości soi były wręcz horrendalne i serio, w normalnych warunkach nie da się zjeść tyle tofu, edamame czy mleka sojowego.

     A mówiąc o mleku, to pewnie wiecie, że w krowim nabiale jest dużo estrogenów i przy hiperestrogenizmie obowiązuje absolutny ban na te produkty. Zobaczmy, co na to badania.

     Produkty mleczne zawierają znaczne ilości metabolitów estrogenów i wolny estrogen, to fakt (dla porównania, mleko sojowe jest wolne od estrogenów). Ale – tak, jak zawsze “ale” musi być – przecież czy to estrogeny, czy ich metabolity, nie przenikną ot tak z mleka do organizmu. Praktycznie wszystko, co spożywamy, przechodzi w naszym organizmie drogę przez wątrobę – i estrogeny z mleka też. Fajnie, że mamy wątrobę, bo ona w około 95% dezaktywuje estradiol z mleka! A to, co zostaje, to zaledwie ułamek dziennego bezpiecznego spożycia estrogenów.

     Zostawmy mućki w spokoju i wróćmy jeszcze do warzywniaka. Kapusta! W warzywach z rodziny kapustowatych mamy dwa związki, których nazw Wam oszczędzę, podam jedynie skróty. Pierwszy z nich to I3C, a z niego powstaje drugi – DIM. Oba związki hamują wzrost nowotworów estrogenozależnych, a efekt ten potęguje jeszcze genisteina zawarta w soi.

Suplementacja w hiperestrogenizmie

Inozytol stosowany jest leczeniu terapeutycznym PCOS.

  • Co robi? Przyczynia się do zmniejszenia konwersji testosteronu do estradiolu, obniża aktywność aromatazy, redukuje pulę estrogenową.
  • Skąd go wziąć? ~1g mio-inozytolu dostarczamy wraz z żywnością, zaś ~4g są wytwarzane przez organizm.
  • Źródła w żywności: zboża, rośliny strączkowe, nasiona, orzechy.
  • Kontrowersje? Inozytol mocno promuje progesteron. Dlatego w przypadku hiperestrogenizmu suplementacja tego składnika może nie sprawdzić się jako forma leczenia, ale raczej jako wsparcie w utrzymaniu prawidłowej równowagi hormonalnej.

 

Witaminy B2 i B6 pośrednio wpływają na obniżenie estradiolu.

  • B2 – wzrost spożycia tej witaminy o 0,1mg obniża estradiol i homocysteinę.
  • B6 – wspiera przemianę homocysteiny do metioniny. Podwyższony poziom homocysteiny sprzyja cyklom bezowulacyjnym i zachwianiu równowagi hormonalnej.
  • Homocysteina, w skrócie, jest aminokwasem, który sprzyja miażdżycy i zatorom naczyń krwionośnych (dlatego czasem nazywana jest “współczesnym cholesterolem).
  • Źródła B2: mleko i jego przetwory, jaja, szpinak, brokuły, produkty pełnoziarniste.  
  • Źródła B6: ryby, wątróbka, ziemniaki, owoce (oprócz cytrusów).

 

Cynk ma istotny wpływ na żeński układ rozrodczy: na owulację, zapłodnienie i ciążę. 

  • Źródła w żywności: grzyby (boczniaki, shiitake, kurki, pieczarki), sałata i kapusta, rośliny strączkowe, zarodki i otręby pszenne, pestki dyni, sezam, quinoa, ryż, kakao, tofu.
  • Warto łączyć źródła cynku z białkiem zwierzęcym, dzięki czemu zwiększa się przyswajalność tego pierwiastka.

 

Witamina D, która w zasadzie także jest hormonem, jest dla nas niesamowicie łatwo dostępna. A jednak prawie wszyscy cierpimy na jej chroniczny niedobór. A ten może prowadzić do rozwoju PCOS, wczesnej niewydolności jajników, a także do rozwoju raka.

Czego nie jeść?

     Jak dotąd nie było tak źle, prawda? To teraz przejdźmy do ograniczeń. Na szczęście nie będzie ich wcale tak dużo.

     Pierwsze dotyczy alkoholu. Etanol zwiększa konwersję androgenu do estrogenów. Alkoholicy mają znacznie podwyższone stężenia estradiolu w wątrobie. Ale także nagła ekspozycja na alkohol automatycznie podnosi stężenie estradiolu we krwi.

     Drugie związane jest z ksenoestrogenami. Wpływają one na receptory estrogenowe i zaburzają ich działanie. Podobnie jak roślinne fitoestrogeny, ksenoestrogeny nie są rozpoznawane przez organizm jako “obce”. Niestety, ich działanie jest znacznie bardziej niebezpieczne – działają w podobny sposób jak naturalne estrogeny. Znaleźć je można w tworzywach sztucznych, detergentach i kosmetykach, ale także… w opakowaniach żywności, co jest szczególnie niepokojące.

Podsumowanie

     To, co opisałam wyżej, oczywiście nie wyczerpuje tematu hiperestrogenizmu. Po jego zdiagnozowaniu lekarz może wdrożyć leczenie farmakologiczne. Nie poświęciłam także wiele miejsca powikłaniom i skutkom tej choroby. Moim celem było pokazanie Ci, że spokojnie możesz jeść w zasadzie wszystkie grupy produktów spożywczych. Naprawdę, uwierz – trudno będzie Ci przekroczyć ustalone normy.

     Dlatego nie bój się mleka, siemienia lnianego, roślin strączkowych czy pełnego ziarna. I jeśli chcesz, możesz wypić lampkę wina od czasu do czasu. Nie dajmy się zwariować! Obserwujmy siebie 🙂

Jeśli uważasz ten wpis za przydatny, możesz podać go dalej. Z góry dziękuję 🙂

Facebook
Pinterest
Email

Powyższy wpis nie stanowi porady medycznej.

Ten artykuł ma charakter informacyjny, a zawarte w nim informacje nie zastąpią indywidualnej porady lekarskiej, dietetycznej czy farmaceutycznej, dostosowanej do sytuacji Pacjenta.

Wpis zawiera jedynie ogólne informacje, które nie mogą stanowić wyłącznej podstawy do zastosowania określonego sposobu odżywiania czy leczenia, ani także do zmiany nawyków.

Zawsze skonsultuj się z lekarzem lub innym specjalistą przed podjęciem jakichkolwiek działań mających wpływ na życie, zdrowie lub samopoczucie.

Autor wpisu
Agnieszka Rodatus

Agnieszka Rodatus

Mam na imię Agnieszka i jestem dietetykiem klinicznym z papierem :). Pomagam przede wszystkim kobietom zmagającym się z niepłodnością i schorzeniami, które jej towarzyszą, w tym z nadmierną masą ciała.
Wpisy Autora
Podaj dalej
Obserwuj